środa, 27 lipca 2011

Słoik użytkowy

Siostra poprosiła mnie, abym zrobiła "coś" ze słoikiem po kawie. Zaznaczyła tylko jakie jest przeznaczenie słoika, a mianowicie chce w nim przechowywać przyprawę - vegetę.


Jak to przy decoupage bywa, najwięcej czasu zajmuje planowanie przestrzenne motywów, a najpierw jego wymyślanie. Wymyśliłam sobie słoneczniki, potem zaczęłam się zastanawiać nad jakimiś ziółkami.
Ostatecznie słoneczniki zwyciężyły. Dodałam do tego moje ulubione kropki. Nie wiedziałam tylko, czy nie będzie za smutno tak na żółto, więc po długich rozmyślaniach dorzuciłam papryczkę, bo komponowała mi się z czerwienią na etykiecie.
Etykiety można ściągnąć stąd



Na zdjęciach widać, że tło pod napisem jest nieznacznie jaśniejsze, jednak w rzeczywistości tego nie widać.

piątek, 22 lipca 2011

Początki zabawy ze scrapem

Spodobały mi się przeróżne karteczki,
które widziałam przeglądając blogi.
Postanowiłam spróbować sama sił w tej dziedzinie, szczególnie, że zbliżały się imieniny mojej Cioci. Zamówiłam niewielką ilość scrapków - bo bez sensem byłoby kupować masę dziurkaczy jeśli by mi się scrapowanie nie spodobało.
Oto co powstało:



Widzę jeszcze sporo niedociągnięć i błędów, ale jak na początki to chyba tragicznie nie jest.
Jedna z kartek została już dzisiaj wysłana do solenizantki.

Pogodę mamy nie najlepszą na wakacjowanie się, ale na tworzenie scrapowych karteczek oraz decoupage jak najbardziej odpowiednia :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam słońca w sercu oraz tego na niebie.

niedziela, 17 lipca 2011

Weselnie

Żeby nie było, że tylko jedzenie pokazuję ;)

Pisałam już, że robię teraz zaproszenia oraz zawieszki na alkohol.
Zaproszenia dla jednej znajomej, zawieszki dla drugiej :)
Oba zamówienia robione według wytycznych.
Udało się już wszystko skończyć, więc pokazuję efekt końcowy:
Zewnętrzna część zaproszeń jest koloru srebrnego,
natomiast wkładki są ecru.
Najwięcej czasu zabrało mi robienie tej części a'la koperty.

I zawieszki kremowo - bordowe.
Są dwie wersje, jedna z kremowymi kokardkami przy serduszku
druga wersja bez kokardek.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich,
którzy odwiedzają moje skromne progi.
Miło mi poznać nowe osoby oraz Wasze blogi.
Witam nowych obserwatorów.

wtorek, 12 lipca 2011

Dżemikowo

Czas wakacji to początek robienia przetworów. Niektórzy nie lubią się tym zajmować, a ja wprost przeciwnie. Lubię jak mam słoiczek z czymś zrobionym przez mnie. Ponieważ u mnie w domu uwielbiamy wiśnie, postanowiłam zrobić dżem wiśniowy. Znalazło się kilka słoiczków z wiśniami w miodzie do deserów (przepis znalazłam tutaj) i kilka z dżemem wiśniowym i winem. To próbka tego co zrobiłam:
Jak widać każdy słoik z "innej parafii" jak mawia moja mama :)

Zakupiłam w sklepie kluseczki na parze i ubzdurało mi się, żeby zjeść je z sosem jagodowym i bitą śmietaną. W ramach spędzenia czasu ma świeżym powietrzu, wyciągnąłem moje chłopisko do lasu na jagody :) Jagódek wiele nie było, jednak na sosik starczyło, a oddychanie świeżym, leśnym powietrzem - bezcenne. 
Takie kluseczki to wspomnienia z dzieciństwa, kiedy własnoręcznie robiła je moja babcia.
Te niestety są kupione, ale też były pyszne.

 
Sos robiłam "na oko" ;) 
Jagody zmiksowałam razem z odrobiną cukru i kilkoma łyżkami jogurtu greckiego. Jego ilość zależy od Waszych upodobań smakowych, tak samo z dodatkiem cukru.
Dzięki jogurtowi sos wyszedł dość gęsty, ponieważ ma on dość stałą konsystencję.
Pyyyycha!

Teraz pracuję nad zaproszeniami na ślub i zawieszkami na butelki,
postaram się je niedługo tutaj pokazać.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!


sobota, 9 lipca 2011

Tiramisu

Uwielbiam kuchnię włoską.
Postanowiłam przygotować Tiramisu - bardziej to deser niż ciasto,
ale nic nie zmieni faktu, że jest przepyszne.
Choć jak wiadomo to kwestia smaku.

Byłam ciekawa jak powstał ten deser i znalazłam informację, gdzie jedna z popularnych legend w Sienie mówi, że twórcą był władca Toskanii Cosimo III de' Medici. Ponoć polecił serwować tiramisu podczas odbywających się nudnych posiedzeń rady księstwa - każdy musi czerpać trochę radości nawet podczas nudnych zebrań ;)

Tiramisu zrobiło ponoć międzynarodową karierę dopiero w czasie 
II wojny światowej, kiedy to włoscy żołnierze przebywający w alianckiej niewoli otrzymywali ten deser w paczkach nadsyłanych z domów.
Swoją droga, ciekawe jak oni to cudo przesyłali, skoro tiramisu składa się ze składników, które bez lodówki długo nie wytrzymają.


Tiramisu  (Porcja na dużą blachę)
Przepis z książki "Kuchnie Świata" Małgorzaty Caprari

Składniki:
  • 30 dag podłużnych biszkoptów – do tiramisu (to takie twarde biszkopty),
  • 50 dag serka mascarpone,
  • 4 jajka,
  • 8 łyżek cukru,
  • 250 ml mocnej kawy (ja na szklankę wody dałam 3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej),
  • 50 ml amaretto – dałam rum,
  • 2 łyżki ciemnego kakao.
Kawę rozpuścić w miseczce i dodać alkohol, ostudzić. Do żółtek dodać ¾ cukru i ubić mikserem na puszysty krem. Dodać do masy serek mascarpone i miksować do połączenia składników. Białka ubić na sztywno z odrobiną soli. Dodać pozostały cukier do ubitych białek i ubijać jeszcze 2 minuty.  Połączyć z masą serową. Biszkopty szybko obtaczać w kawie i układać na blasze. Wyłożyć na nie połowę kremu, posypać połową kakao. Ułożyć drugą warstwę tak jak poprzednią.
Schładzać co najmniej 5 godzin.
Najlepiej smakuje z kawą lub gorzka herbatą.

Ja robiłam z połowy porcji w naczyniu o wymiarach 22x18cm. 
Polecam!

piątek, 8 lipca 2011

"Magenta" Iga Karst

Polecam książkę Igi Karst "Magenta".
Lekka, łatwa i przyjemna, czyli w sam raz na wakacje.
Bohaterką jest Edyta, studentka, która z pozoru ma ustabilizowane życie emocjonalne i tego jedynego, który wydaje się być idealnych facetem. Wszystko się jednak zmienia, podczas niepozornych zakupów.
Zaczynają ją od tej chwili dręczyć wątpliwości.

środa, 6 lipca 2011

Chwalę się

Dzisiaj pochwalę się zawieszką jaką wygrałam u Majki
z okazji "Candy 30 Zone".
Oto i ona, pięknie wykonana zawieszka w stylu retro:
Już znalazła miejsce w moim mieszkaniu :)
Pozdrawiam słonecznie ten deszczowy czas.

piątek, 1 lipca 2011

Życzliwość

Przekonałam się dzisiaj na własnej skórze, że są jeszcze wśród nas ludzie życzliwi i robiący coś z dobrego serca, by na twarzy innych zagościł uśmiech. A to za sprawą Lucynki

Wychodziłam dzisiaj na zakupy, a w drzwiach spotkał mnie pan listonosz i pokazuje, że coś dla mnie ma. Myślę sobie "Ciekawe co?" Niczego się już nie spodziewam, przynajmniej niczego z dostawą pod drzwi, co najwyżej do skrzynki. Listonosz drugi raz w tym tygodniu do nas puka, statystycznie rzecz biorąc, tak często u nas nie bywa :)
Złożyłam autograf na wymaganym papierku i wymieniła na wielką kopertę - zdziwienie moje było bezcenne, bo naprawdę się nie spodziewałam takiej przesyłki.
Mówię panu listonoszowi, że strasznie musi dużo do nas dźwigać, co skwitował uśmiechem - przynajmniej jeszcze się uśmiecha :)

Zerknęłam na nadawcę i zaczęło mi świtać od kogo to, ale dalej nie było powodu bym miała dostać cokolwiek od tej osoby.
Po otwarciu wszystko się wyjaśniło - Lucynka postanowiła zrobić dla mnie przecudnej urody podkładki-słoneczniki, tylko dla tego, że mi się spodobały te, które Ona zaprezentowała na swoim blogu. 
Tak po prostu, bez powodu dostałam śliczne podkładki i herbatki oraz kawki. Dla mnie herbato-maniaka to rarytas :)
 

I jak tu nie mówić o życzliwych ludziach.
Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję Lucynko. Te podkładki zawsze będą mi się dobrze kojarzyć.
Ja polecam Wam blog Lucynki ,  robi wspaniałe rzeczy na szydełku i nie tylko.