piątek, 13 lipca 2012

Malowaniy koszyk

Tata chciał go wyrzucić, bo się ucho urwało i niby już nie służył.
Znalazłam dla niego zastosowanie,
rzutem na taśmę go "uratowałam" i przemalowałam.
Jest krzywy, ale na trzymanie włóczki się nadaje :)
Przed moją ingerencją był brązowy.
Malowanie koszyka to strasznie monotonne 
zajęcie - przynajmniej dla mnie.
Wiem, że ma niedociągnięcia, ale taki będzie i już :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!